» Relacje

,,Nowe” Mniejsze Niebo

14 listopada w Kinie Kultura miał miejsce uroczysty pokaz filmu Janusza Morgensterna pod tytułem ,,Mniejsze Niebo”. Ta poruszająca historia, która w czasie swojej premiery (1980) niestety nie osiągnęła należytego jej sukcesu, dziś otrzymała drugą szansę.  Na to wydarzenie zostali zaproszeni  znamienici reprezentanci polskiej sceny, chociażby Andrzej Seweryn, Olga Lipińska, czy Katarzyna Figura.


Spotkanie rozpoczęło się od krótkiego, filmowego prologu, którego główną postacią był zmarły już genialny polski reżyser, artysta, producent filmowy Janusz Morgenstern. Pokazywano urywki z poprzednich edycji projektu KinoRP, przypominano fragmenty wywiadów. Po tej projekcji cała sala zamarła na kilka sekund, po czym gromki brawami oddano hołd reżyserowi, któremu tak wiele zawdzięcza polskie kino.

Po uroczystym wstępie przyszedł czas na główną część spotkania, którą poprowadziła Grażyna Torbicka.


Przywitała serdecznie zaproszonych gości, aktorów, w tym wdowę po Januszu Morgensternie, Krystynę Morgenstern. Następnie tradycyjnie już poprosiła na scenę współtwórców filmu, a wśród nich: kierownika produkcji Jerzego Rutowicza, Monikę Stefanowicz-Gabryelewicz, która wcieliła się w rolę kilkunastoletniej córki głównego bohatera – Artura , którego genialnie zagrał Roman Wilhelmi oraz Zygmunta Krauze, który był odpowiedzialny za wspaniałe aranżacje muzyczne
filmu.

Prowadząca poprosiła jeszcze Władysława Kowalskiego, który w filmie kreował Filipa  Szmidt’a, przyjaciela Artura oraz Janusza
Zaorskiego grającego psychiatrę dr Barcza, jednak nie pojawili się oni na tej premierze. Według mnie zabrakło jeszcze przynajmniej dwóch znaczących osób – Jana Englerta odgrywającego rolę dziennikarza Webera oraz Beaty Tyszkiewicz – filmowej żony Artura.

Wspomnienia i dygresje na temat filmu ,,Mniejsze Niebo” rozpoczęto od postaci Romana Wilhemiego podkreślając jego fenomenalny talent aktorski. Jerzy Rutowicz powiedział: ,,Jeśli chodzi o Romana Wilhelmiego to bardzo prosił mnie, żeby mu pomóc w wyjściu z jego trudnej sytuacji, ponieważ miał w tamtym czasie taki okres słabości. Postanowiłem mu pomóc obsadzając go w głównej roli i stał się jedyną postacią, która nie znikała z ekranu”. Nie omieszkał również podkreślić rangi problemu, jakim było stworzenie scenograficznego obrazu filmu – dworca kolejowego. Ciekawostką z pewnością okaże się, że główny motyw tła filmu był stworzony  z trzech dworców, a mianowicie: we Wrocławiu, Budapeszcie oraz Lipsku.

Następnie na temat pracy na planie filmu z Januszem Morgensternem  wypowiedziała się Monika Stefanowicz – Gabryelewicz. Na pytanie jak reżyser pracował z dziećmi odpowiedziała: ,,Jak dla mnie – niezwykle prosto. (…) On mnie obejmował zupełnym spokojem i to było zupełnie naturalne. Nie mogę zapomnieć również o Beacie Tyszkiewicz, która nie tylko na planie, ale również poza nim tak jakby mi matkowała. Dzięki nim praca na planie kojarzy mi się z niezwykłym spokojem”.

Na temat muzyki w filmie tak mówił Zygmunt Krauze: ,,Ja byłem bardzo zdziwiony, zaskoczony, kiedy Kuba przyszedł do mnie i zaproponował skomponowanie muzyki do tego obrazu, bo w tym czasie zwłaszcza ja byłem postrzegany jako kompozytor muzyki awangardowej, czyli takiej jakiej nikt nie chce słuchać. Z wielkim zainteresowaniem do tego podszedłem. Spotkaliśmy się u mnie w domu. Dyskutowaliśmy o filmie, ja puszczałem różne utwory, po czym bardzo łatwo doszliśmy do porozumienia”.

Na koniec odezwał się jeszcze głos z widowni – Andrzej Szopa, który chciał podziękować  w imieniu wszystkich epizodystów, dla których wyróżnieniem była praca z Januszem Morgensternem. Następnie rozpoczęła się projekcja nowej, cyfrowej wersji filmu.

,,Mniejsze niebo”  to opowieść o dylematach, zmartwieniach, poszukiwaniu własnej drogi życiowej, którą poprzez osamotnienie na dworcu chciał odnaleźć główny bohater 45-letni Adam. ,,Muszę swojemu życiu nadać nowy sens” – tak mężczyzna tłumaczy swojemu synowi decyzję o porzuceniu rodziny i zamieszkaniu w kolejowym hotelu. Naukowiec miota się z własnymi myślami, próbuje je spokojnie uporządkować, ale niestety stoickie rozważania przerwane są przez gro ludzi, którzy osaczają mężczyznę, oferując mu pomoc, której on w ogóle nie chce.

Film jest multiczasowy, ponieważ zarówno ponad 30 lat temu, jak i dziś historia jest nadal aktualna. Takie dylematy oraz problemy ukazane w filmie mogą dotknąć każdego z nas, bez wyjątku. Oglądając obraz mamy wrażenia natychmiastowej  zmiany czasu – w pewnym momencie wszystko się kończy i już. Film jest rewelacyjnym odbiciem współczesności i praw nią rządzących. Z pewnością jest godny polecenia.

Dorota Rauk

Dodano:
Tagi: , , , , ,
.

Polecamy: Show Film Studio