» Newsy

Dziedzictwo Bourne’a – recenzja filmu

Jak radzi sobie Bourne bez Bourne’a? O dziwo, całkiem nieźle.


Agent Aaron Cross (Jeremy Renner), podobnie jak Jason Bourne, bierze udział w specjalnym programie rządowym. Gdy projekt zostaje niespodziewanie przerwany – w obawie przed wyciekiem tajnych informacji – Cross będzie musiał wykazać się niebywałym sprytem i wolą walki, by przetrwać.

“Dziedzictwo Bourne’a” to dobry tytuł. Twórcy starają się utrzymać klimat i styl przebojowej serii. Z szacunkiem podchodzą do spuścizny cyklu z Mattem Damonem, ale jednocześnie wskakują na kolejny poziom. Brawa należą się przede wszystkim za scenariusz – zawiłą historię, w którą zamieszane są ograna rządowe. Opowiedzianą raczej na sucho, poważnie, bez żartów, ale wystarczająco wciągającą.

Większa część filmu to przeprowadzanie widza przez meandry tajnego projektu. Jest napięcie, gęsta siatka powiązań i zależności, teorie spiskowe, słowem – rasowy thriller. Niemniej, jest też jedno “ale”: im bliżej końca, tym bardziej Cross zmienia się w Bonda, a akcja robi się coraz bardziej nieprawdopodobna. Za dużo tu szczęśliwych zbiegów okoliczności i uśmiechów losu oraz heroicznych wyczynów pani doktor (skądinąd całkiem niezła Rachel Weisz), która “przypadkowo” jest jedyną osobą mogącą pomóc agentowi. Te niedostatki rekompensuje jednak Jeremy Renner, który w roli twardziela wypada nader przekonująco. Pomimo wielu niewiarygodnych poczynań jego bohatera, pozostaje człowiekiem z krwi i kości, którego celem jest ocalenie (siebie i pani
doktor). A Edward Norton? Oczywiście, jak zwykle stanął na wysokości zadania.

Choć Cross nie jest tak ludzki jak Bourne, nie wzbudza aż takiej sympatii, za Rennera nie trzymamy tak mocno kciuków jak za Damona, to wciąż “Dziedzictwo Bourne’a” pozostaje porządnym, naszpikowanym akcją, kryminalno-sensacyjnym kinem.

Joanna Moreno | UIP

Dodano:
Tagi: ,
.

Polecamy: Show Film Studio