» Recenzje

Sztos 2 – recenzja filmu

Czasem się zastanawiam, co ja takiego zrobiłam, że polscy filmowcy myślą, że jestem głupia i dam się nabrać na wszystkie durne, wyświechtane sztuczki. A może oni sami wierzą, że kręcą fajne filmy?

Plakat “Sztosu 2″ niebezpiecznie przypomina ten promujący “Ocean’s Eleven” i tu kolejna refleksja. Czy miałam uwierzyć, że Olaf Lubaszenko to Steven Soderbergh, Cezary Pazura Brad Pitt, a Borys Szyc George Clooney (albo na odwrót George Pazura, Brad Szyc)? Czy może łudząco podobny plakat miał wystarczyć za kompletny brak podobieństwa między amerykańskim i polskim dziełem? Że niby jest przekręt? Że od każdego cwaniaczka znajdzie się jeszcze większy? I już można równać się z finezyjną, wysmakowaną rozrywką zza oceanu? Otóż nie, nie i jeszcze raz nie.

Najgorsze, że “Sztos 2″ mógł być wesołym, całkiem udanym filmem. Po pierwsze mamy, muszę przyznać, bardzo dopracowaną stylistykę lat 80. Od polonezów i starych mercedesów, przez kryształowe karafki, golfy pod koszulami z kołnierzykami i kartki na mięso, po wystąpienia Jaruzelskiego, Urbana i mnóstwo innych smaczków w tle, których odkrywanie stanowi sporą frajdę. Po drugie, mamy niezłych aktorów – Linda jak zwykle doskonałe przerysowany w komediowych rolach, Szyć świetny, kiedy ma blokadę i nawet Pazura jakiś taki znośny. Sama intryga, a raczej intryżka, też miała potencjał. Dialogi momentami były udane, kilka życiowych mądrości również się znalazło (jak się raz człowiek na gorącej babie sparzy, to później zimne dmucha), nawet pojawiły się zgrabnie wplecione zabawne mirkowątki (motyw z Małyszem).

Dlaczego jednak znów przez pół filmu trzeba oglądać jak średnio atrakcyjni panowie chleją, albo tańczą, albo chleją? Czy zamiast płacić Milowiczowi za pokazanie kawałka klaty i Józefowiczowi za łzawą opowieść i fatalny strój, nie można było tych pieniędzy przeznaczyć na jakiegoś naprawdę błyskotliwego scenarzystę? (ja wierze, że oni w Polsce gdzieś są, tylko nikt im nie chce zapłacić). Po co jakieś zabawy formą? Przecież do tego trzeba nieco polotu. Po co rozmemłanie i kompletny brak napięcia przez pierwszą połowę? Pewnie dlatego, że bez tandetnych scen bzykania filmu się nie da nakręcić. Czy musiało być przaśne, tendencyjnie, z głupowatymi skojarzeniami fallicznymi?

Niestety, najwyraźniej, musiało.

Joanna Moreno | iti cinema

Dodano:
Tagi: , , , , , , ,
.

Polecamy: Show Film Studio