„Jestem cynikiem, jestem szczęśliwy” – tak mówi o sobie, a cytat „Bo to zła kobieta była”- już na zawsze będzie nam się kojarzył z jego osobą.
Bogusław Linda, który powraca, tym razem podjął się reżyserii najnowszego spektaklu w Teatrze Ateneum – „Marylin Mongoł”. 23 kwietnia był gościem cyklicznie organizowanych spotkań pod szyldem „Film, muzyka, teatr” w „Gazeta Cafe”. Aktor w wyraźnie dobrym nastroju opowiadał o teatrze, filmach, ale także co jest rzadkością w jego przypadku, przytaczał zabawne historie ze swojego życia prywatnego. Opowiadał między inni o tym jak podczas pobytu w Atenach znalazł się w areszcie, dlaczego wybrał Akademię Teatralną oraz co jego filmy i on sam mają wspólnego z przysłowiową „półką”.
Jak podkreślał teatr daje mu ogromną satysfakcję, dlatego postanowił powrócić. Jednak szczerze przyznaje – „Nie nadaję się do występowania w teatrze, za bardzo się wstydzę, za dużo zdrowia by mnie to kosztowało ” — dlatego też zdecydował się na reżyserię a nie aktorstwo. Zapytany o to czy czyta najnowsze recenzje swojego spektaklu z wrodzoną skromnością odpowiedział „ Na wszelki wypadek nie czytam. Nie mam odwagi”. Naszej ekipie udało się porozmawiać z Panem Bogusławem. Przybliżył kulisy swojego najnowszego spektaklu „Marylin Mongoł” w doborowej obsadzie ( Marcin Dorociński, Agata Kulesza, Olga Sarzyńska, Dariusz Wnuk ) można oglądać do 27 maja w Teatrze Ateneum. Zapraszamy!
Katarzyna Widźgowska