» Newsy

Garbage “Not Your Kind of People” – recenzja muzyczna

Pierwszy od 7 lat album Garbage nie wnosi nic nowego do obrazu kapeli, nie jest też wolny od mankamentów. Co nie zmienia faktu, że obcowanie z muzyką zespołu wciąż dostarcza wiele przyjemności.

 

Przyznam się na starcie, że bardzo tęskniłem za amerykańsko-szkockim kolektywem, i niezwykle ucieszyłem się na wieść, iż przygotowuje kolejną płytę. Formacja ta zawsze była dla mnie wręcz idealnym przykładem zespołu środka – z jednej strony mieliśmy fajne melodie i nierzadko poprockowe refreny. Z drugiej, muzyka Garbage zawsze miała w sobie pewien pazur i dozę mroku, która sytuowała ją trochę na uboczu głównego nurtu. No i jeszcze ten głos – może nie jakiś wielki, ale nasycony sporą dawką erotyzmu, który wiercił dziury w głowach męskiej części publiczności, a przynajmniej, niżej podpisanego.

Od razu powiem, wszystkie te elementy na “Not Your Kind of People” znajdziemy. Chcemy poszaleć i pomachać głową – mamy wyraźnie grunge’ujące “Man on a Wire”, w którym Shirley momentami śpiewa trochę jak jej kumpela, Gwen Stefani. Mamy ochotę na spokojniejsze klimaty? – wystarczy sięgnąć po numer tytułowy, który ciągnie się leniwie, z fajnymi chórkami (trzy grosze dołożyły do nich córki Steve’a Markera i Butcha Viga) i zaśpiewem Manson gdzieś pomiędzy pierwszą a drugą minutą na tyle obezwładniającym, że mam ochotę jej się oświadczyć. Swoją drogą, numer brzmi trochę, jakby muzycy chcieli stworzyć kolejny bondowski motyw. Oczywiście nie zabrakło też utworów o bardziej elektronicznym charakterze, jak “I Hate Love”.

I tu dochodzimy do sedna sprawy – bo z jednej strony mamy wszystko, za co kochamy kapelę, z drugiej – czegoś po prostu brakuje. Takie, “Control” z niemalże bluesowym motywem, brzmi naprawdę nieźle, podobnie jak chyba najbardziej przebojowe w zestawie “Battle in Me”, jednak ciężko nazwać je nowymi “I Think I’m Paranoid”, “Push It” czy “Only Happy When It Rains”. Nie obyło się także bez wpadek – rozpoczynające zestaw, dyskotekowe “Automatic Systematic Habit” zwyczajnie mogliby sobie darować. Osobny wers należy się singlowemu “Blood for Poppies” – z bardzo fajnymi, dudniącymi gitarami w zwrotkach, do których ma się nijak, pachnący banałem i przesłodzony do granic możliwości refren.

Nie ma jednak co rozpaczać, bo “Not Your Kind of People” wciąż jest pozycją co najmniej przyzwoitą, o niebo lepszą od wydanej w 2001 roku, do bólu nijakiej, “Beautiful Garbage”. A, że nie udało się nagrać longplaya na miarę debiutu czy “Version 2.0.”, coż…

PS. Gdyby z tracklisty usunąć niektóre utwory, i zamienić je tymi, które trafiły jako bonusy na jej specjalną edycję – całość z pewnością wiele by zyskała.

Więcej na temat  Garbage dowiecie się z naszego przeglądu kulturalnego After Art

Tomasz Jarka | universal music polska

Dodano:
Tagi: ,
.

Polecamy: Show Film Studio