» Recenzje

Hadouken! – “Every Weekend” – recenzja muzyczna

Zanim sięgniecie po nową płytę Hadouken! zróbcie przynajmniej kilka przysiadów. Mała rozgrzewka się przyda, Brytyjczycy będą chcieli wycisnąć z was jak najwięcej.


Kto z was nie marzył o wiecznym weekendzie? O ostrej, bezwarunkowej zabawie i porządnej, imprezowej jeździe bez trzymanki? Brytyjska załoga Hadouken! zdaje się, że chciała wyjść naprzeciw zapotrzebowaniu i starała się przygotować album, który mógłby być właściwym soundtrackiem dla nie tylko wiosennych harców. Ale same chęci nie wystarczą, żeby móc się dobrze bawić, potrzebne ku temu sprzyjające warunki i odpowiedni pokład. Także muzyczny. “Every Weekend”, choć już okładką zapowiada się ze wszech miar imprezowo, idealnej rozrywki nam niestety nie funduje. To płyta rozrywkowa, ale chaotyczna. W połowie tylko dobra, nieprzekombinowana i rzeczywiście poruszająca ciało i umysł.

Kawałek “Levitate” mógłby pochodzić (niestety) z repertuaru Roberta M, gdyby ten posiedział nad hitem dłużej niż 10 minut, “Bliss Out” to jednak numer za bardzo przegadany, a “Bad Signal” za bardzo przypomina Linkin Park. Szybko więc o nich zapomnijcie i od razu skupcie się na tym, co na “Every Weekend” najciekawsze, czyli takich kawałkach, jak porywający “Parasite”, dobrze nakręcający “Stop Time” oraz porządnie drum’n'bassowy, nagrany wespół z Drumsound & Bassline Smith “Daylight”. Trzeba więc nieco ustawić sobie ten album, poprzestawiać i zoptymalizować, bo Hadouken! obok parkietowych killerów poupychał też kilka gorszych przerywników. Kto chce na nie wszystkie marnować swoje weekendy, proszę bardzo. Ja układam własną playlistę.

Tomek Doksa | Surface Noise Records

Dodano:
Tagi: , ,
.

Polecamy: Show Film Studio