» Recenzje

Stereophonics – “Graffiti on the Train” – recenzja

Po kilku przesłuchaniach miałam ponarzekać. Że nierówno, że momentami smęcą, że to, że tamto. W natłoku zajęć zabrakło jednak czasu, by siąść i napisać recenzję. Nie zabrakło jednak na dalsze słuchanie “Graffiti on the Train”. To bowiem płyta, od której bardzo trudno się uwolnić.

Walijczycy nieraz udowadniali, że co jak co, ale piękne, porywające piosenki to ich specjalność. Nic się w tej kwestii nie zmieniło. Otwierający zestaw “We Share The Same Sun” z miejsca rozmiękcza i zachwyca. Cudowny refren, kipiące emocje, niezmiennie poruszający, zachrypnięty wokal Kelly’ego Jonesa. Dalej, jak już wspomniałam, nie zawsze jest tak znakomicie. Czasem panowie zgubią się w amerykańskich klimatach à la Bruce Springsteen/Tom Petty (“Indian Summer”), lekko przynudzą na folkowo-bluesowo (“Been Caught Cheating”), a numer tytułowy, choć ładny, nie do końca urzeka swą melancholią. Mamy za to brudną rockową jazdę, której nie powstydziłby się Josh Homme (“Been Caught Cheating”) czy nieco psychodelii w stylu The Beatles (“Roll the Dice” ) oraz genialne, fenomenalnie rozrastające się “Violins and Tambourines”.

Może z opisu nie brzmi to szczególnie zachęcająco, ale trzeba pamiętać, że mówimy o Streophonics. Grupie, która potrafi w swe piosenki wpuścić prawdziwy emocjonalny huragan i Jonesie, który pisze genialne melodie i zniewalające refreny. W końcu to zespół, który, wie gdzie leży granica między bogatą aranżacją, a dźwiękowym chaosem, rozbrajającą dramaturgią, a nieznośną egzaltacją, epickim rozmachem, a przygniatającym patosem.

“Graffiti on the Train” ma swoje niedociągnięcia i niedoskonałości, pozostają one jednak w cieniu dominujących wspaniałości.

Anna Szymla | emi music poland

Dodano:
Tagi: , ,
.

Polecamy: Show Film Studio