Kamienie na szaniec – relacja z premiery filmu
“Kamienie na szaniec” czyli bardzo swobodna ekranizacja książki Aleksandra Kamińskiego podzieli widzów. I dobrze, bo brakuje nam filmów budzących emocje.
“Kamienie na szaniec” czyli bardzo swobodna ekranizacja książki Aleksandra Kamińskiego podzieli widzów. I dobrze, bo brakuje nam filmów budzących emocje.
7 marca w kinach pojawi się ekranizacja doskonale znanej książki Aleksandra Kamińskiego “Kamieni na szaniec”.
Chyba nikt nie spodziewał się, że film wzbudzi aż tyle kontrowersji. Wszyscy, którzy mieli okazję zobaczyć przedpremierowy pokaz najnowszego filmu Roberta Glińskiego, w recenzjach wyrażali odmienne stanowiska. Prawicowi krytycy w większości dostrzegali polityczną niepoprawność. W środowisku harcerskim pojawiły się głosy oburzenia w związku z nieścisłościami historycznymi. Historycy, zajmujący się Szarymi Szeregami, doradzali reżyserowi podczas prac nad adaptacją, jednak ostatecznie wycofali swoje nazwiska z napisów końcowych. Odżyła kwestia rzekomej homoseksualnej miłości “Zośki” i “Rudego”, wysnutej przez dr Elżbietę Janicką. Gdzieś przebija się również wątek antysemicki. Pojawiają się opinie, że kontrowersje wokół filmu są wynikiem “czepiania się na siłę”. Warto pamiętać, że powieść Kamińskiego to obowiązkowa lektura szkolna. Reżyser podkreśla, że kieruje adaptację do młodzieży. Jaka więc jest ekranizacja Glińskiego? Przekonamy się już 7 marca.
Twórcy zaprosili do współpracy Dawida Podsiadło, idola młodzieży. W filmie usłyszymy jego piosenkę “4:30″. Trudno nie dostrzec tu pewnego chwytu, który ma przyciągnąć do kin grupę docelową – młodzież.
Obok uznanych aktorów: Artura Żmijewskiego, Danuty Stenki, Wojciecha Zielińskiego, Andrzeja Chyry, Krzysztofa Globisza, Mariana Dziędziela, Anny Dereszowskiej, Olgierda Łukaszewicza, w filmie zagrali młodzi, początkujący aktorzy Marcel Sabat (Zośka), Tomasz Ziętek (Rudy) i Kamil Szeptycki (Alek). Kto wie czy “Kamienie na Szaniec” nie wypromują nowych gwiazd kina?
Joanna Pilska
Niemal się utopił słysząc, że jego nastoletni syn będzie miał dziecko ze starszą o kilkanaście lat nauczycielką literatury (Mój rower). By uratować podopiecznych pędził na rowerze z prędkością Formuły 1 (Ojciec Mateusz). Kiedy wydawało się, że Artur Żmijewski przeżył już wszystkie możliwe wymiary ojcostwa, dostał propozycję zagrania w filmie Oszukane.
Piotr Trzaskalski na swój nowy film kazał czekać aż siedem lat. Tyle upłynęło od premiery “Mistrza”. “Mój rower” rekompensuje jednak ten czas i to z nadwyżką.