» Newsy

Pink Freud “Horse & Power” – recenzja muzyczna

Nowy Pink Freud to wciąż ani jazz, ani rock. To wciąż muzyka tyleż niesprecyzowana, co fascynująca. Przede wszystkim jednak kosmicznie wprost energetyczna.

Wojtek Mazolewski to dziś najważniejszy jazzman młodego pokolenia. Gatunkowi puryści zapewne mocno się zaperzą na to stwierdzenie, ale też liderowi Pink Freud nigdy nie było z nimi po drodze. Dla niego bowiem jazz to nie zamknięta szufladka, tylko pole eksploracji. Pole ciągle użyźniane, nawożone. O ile jeszcze “Konichiwa”, rozpoczynająca płytę kompozycja, jak najbardziej w sztywnej ramce się mieści (świetny dialog saksofonu – Tomasz Duda z trąbką – Adam Milwiw-Baron), o tyle z każdym kolejnym utworem mamy coraz więcej rockowej, a momentami nawet punkowej energii. A propos jeszcze wspomnianej trąbki i saksofonu, koniecznie sprawdźcie “Flying Dolphy” (dedykacja dla Erika Dolphy’ego), z kolei w “Zero Ending Story” dęciaki w iście szalony sposób zamykają płytę. Pink Freud to wizja jazzu bez barier, bez jego skostniałej otoczki. Spodoba się tym, którzy potrzebują energii, mocy, ale opartej o żywe instrumenty, niebanalne rozwiązania rytmiczne. Zastanawia mnie czasem, skąd u Mazola i spółki tyle pomysłowości, tyle świeżości? Non stop grają, wyjeżdżają (“Horse nad Power” to w dużej mierze zapis wspomnień i inspiracji z trasy po Japonii), a pomimo tego gdy tylko wchodzą do studia, efekt jest znakomity. Parafrazując znane powiedzenie, do tej muzyki koń by zatańczył.

rafi | universal music polska

Dodano:
Tagi: ,
.

Polecamy: Show Film Studio