» Newsy

Nightwish “Imaginaerum” – rece

W kategorii epickiego, baśniowego metalu z elementami gotyckimi i folkowymi Nightwish dawno stał się mercedesem klasy S, którym pozostaje do dziś. Kolejnym produktem z tej serii jeździ się z wielką przyjemnością. Nie ma na co narzekać.

Płyty Nightwish są tak nieprawdopodobnie dopieszczone, wyposażone w “gadżety”, które słuchacz lubi, tak ślicznie opakowane i umiejętnie promowane, że marketingowcy – nie tylko muzyczni – powinni brać z fińskiego kwintetu przykład. Co nie znaczy, że zarzucam ich muzyce wyrachowanie, tworzenie pod odbiorcę, orientację na komercję zamiast sztuki. Nie. Nie zamierzam też prezentować się w roli zapiekłego fana Nightwish, bo nim nie jestem i raczej nie będę. Baśniowe, efektowne opowieści do metalowej muzyki pochłaniały mnie dawno temu. Lecz to nie znaczy, że nie umiem docenić fińskiej kapeli. Chociażby za świetny warsztat i za to, że to, co zapowiada przed premierą w większości dostajemy na płycie.

“Imaginaerum” to koncept album o umierającym kompozytorze, który na łożu śmierci wspomina młodość. Interpretacja jest efektowna, wykorzystująca sprawdzone środki, tym razem zwielokrotnione. Imponują potężne orkiestracje w wykonaniu londyńskich filharmoników, chóry dzieci i dorosłych. Faktycznie Tuomas Holopainen, który zawłaszczył niemal w 100 procentach komponowanie, napisał imponujący metalowy soundtrack do filmu (swoją ścieżką, takowy na podstawie konceptu płyty powstał i pojawi się w 2012 roku). Urocze są nostalgiczne wstawki z irlandzkiego folku rodem. Anette brzmi czasem jak zaginiona członkini Clannad, a nawet jak wokalistka jazzowa (wsłuchajcie się w początek “Slow, Love, Slow”)! Szwedka ma większą moc i pewność w głosie, a także zmysłowość. Jej miły dla ucha śpiew parokrotnie zderzany jest z mocnym głosem Marca Hietali, co daje fajne zestawienie typu piękna – bestia. Orkiestra w pewnej chwili nawet westernowo nam tu gra!

Muzycy trochę przesadzili w zapowiedziach z nawiązaniami do Paradise Lost i My Dying Bride, lecz mówili prawdę o wielu miłych piosenkach, które “zabiorą nas w podróż, podczas której będziemy się dobrze bawić”. Mamy na albumie co najmniej kilka kandydatek na przeboje, choćby singlową “Storytime”, “I Want My Tears Back”, “Last Ride Of The Day”. Ale bogactwo dźwięków jest tak duże, że za każdym kolejnym przesłuchaniem może spodobać się inna kompozycja. Słuchanie “Imaginaerum” jest miłe, jest dobrą zabawą. I potwierdzeniem, że Nightwish to w tej lidze wielka klasa. I na razie nie ma konkurencji.

Lesław Dutkowski | warner music poland

Dodano:
Tagi: ,
.

Polecamy: Show Film Studio