» Newsy

Biała noc – recenzja filmu

Widziałam gorsze filmy o gliniarzach, ale i całkiem sporo lepszych.


Bohaterem jest pracujący w wydziale narkotykowym Vincent (Tomer Sisley). Pewnej nocy bierze udział w wymianie sporej ilości kokainy. Sprawy jednak się mocno komplikują i Vincent nie wie, komu może ufać. Co gorsze, porwany zostaje jego syn, którego gangsterzy wykorzystują, by go szantażować.

Tytuł “Biała noc” wziął się stąd, że cała rzecz rozgrywa się w ciągu zaledwie jednej nocy, a przymiotnik biała naturalnie odnosi się do narkotyku, z powodu którego jest cały ambaras. Jak na jedną noc dzieje się bardzo dużo i… bardzo niedużo. Większość filmu rozgrywa się w nocnym klubie, a akcja ogranicza się do pościgów, bijatyk i pakowania mąki w plastykowe worki. Biedny Vincent, choć ma dobry instynkt, głowę na karku, wciąż trafia na jakieś przeszkody. A to tłum na schodach, a to nadgorliwa koleżanka po fachu. Niby wszystko robi jak trzeba, a jednak co chwila ma pecha. W ten sposób udaje się nakręcić półtoragodzinny film, w którym chociaż wciąż strzelają się, walą po pyskach i ukrywają dragi po toaletach, tak naprawdę niewiele się dzieje. Na domiar złego, jest w tym całym zamieszaniu czas, by pomóc ponętnej kobiecie w potrzebie i naprawić relacje z synem, co jest mocno niewiarygodne.

Nie powiem, 90 minut mija dość szybko i raczej bezboleśnie, choć durnych scen, jak strzelanina na parkingu nie brakuje. Plusem na pewno jest Sisley, który nieźle wypada w rolach sensacyjnych. Nie jest to jednak rzecz trzymająca w napięciu, nie ma mowy o humorze, intryga okazuje się boleśnie czytelna, a sama akcja jest w zasadzie jednym wielkim zapętleniem.

Joanna Moreno | Against Gravity

Dodano:
Tagi: , ,
.

Polecamy: Show Film Studio