» Newsy

Bogowie ulicy – recenzja filmu

Niby kolejny policyjny film, a jednak to znacznie więcej niż kolejny policyjny film.


Taylor i Zavala to zwykli policjanci z L.A. Tropiąc handlarzy narkotyków, nieraz przekraczają swoje uprawnienia. Są jednak na tyle skuteczni, że okazują się poważnym zagrożeniem dla przestępców, a tym samym stają się ich celem.

Takie filmy to rzadkość. “Bogowie ulicy” to jeden z tych niepozornych obrazów, w których – jak okazuje się po seansie – wszystko się klei, wszystko jest we właściwych proporcjach, wszystko jest tak jak trzeba. To policyjny dramat, ukazujący mroczną stronę Los Angeles, ale także film o męskiej przyjaźni i o miłości. Jednocześnie wciągające kryminalne kino, ale i niezależna produkcja, daleka od hollywoodzkich blockbusterów wypełnionych widowiskowymi scenami pościgów. Choć na pozór to obraz o funkcjonariuszach walczących z gangami, tak naprawdę to film o życiu. O ważnych decyzjach, o dorastaniu, zaangażowaniu, o celach, marzeniach, o zaufaniu i oddaniu. Przy czym nie jest to jakaś ckliwa czy umoralniająca opowieść, ale surowe, szorstkie dzieło. Pełne emocji, skrzętnie ukrytych między rutyną dnia codziennego.

Specyficzna, paradokumentalna formuła przybliża widza do postaci a zarazem uwiarygadnia bohaterów. Niemała w tym zasługa aktorów, świetnych, naturalnych Jake’a Gyllenhaala i Michaela Peñy i uroczej, zawsze roześmianej Anny Kendrick, która sceną w aucie złamie niejedno męskie serce.

To jednocześnie mocne, sugestywne kino, ale i wrażliwa, ciepła historia o męskiej przyjaźni.

Joanna Moreno | monolith

Dodano:
Tagi: , ,
.

Polecamy: Show Film Studio