» Newsy

Kochanie poznaj moich kumpli – recenzja filmu

Pamiętacie jak w “To właśnie miłość” Kris Marshall twierdził, że nie ma powodzenia u kobiet, bo jest na złym kontynencie? Cóż, w Australii też nie radzi sobie najlepiej, choć nie chodzi akurat o płeć piękną.



Historia jest prosta. David podczas egzotycznych wakacji poznał Mię. Zakochali się i postanowili pobrać. Ona jest jednak córką zamożnego australijskiego senatora, a on, zwykłym chłopakiem z Wielkiej Brytanii, dla którego najważniejsi w życiu są przyjaciele. Ślub musi więc skończyć się kompletną klapą.

“Kochanie poznaj moich kumpli” to idealna propozycja na wakacje. Lekka, niewymagająca, zabawna (sąsiad w kinie się śmiał), choć to ostatnie może być kontrowersyjne. Idąc na seans trzeba bowiem być przygotowanym na serię niewybrednych gagów i klozetowego humoru. Od weselnego toastu z rozbudowanym wątkiem seksu analnego, przez wciągającą kokainę Olivię Newton-John i wyciąganie tejże (kokainy) z owczego zadu po przebieranki, rzygania, strzelaniny itp. Jest jeszcze siostra psuedoslesbijka, wkurzony diler szukający przyjaciela no i Ramsy.

Stephan Elliott nie proponuje niczego ciekawego, ani oryginalnego. Opiera się na banale i przewidywalności. Z pomysłowością też nie jest najlepiej. Byłabym w jednak w stanie nie czepiać się w ogóle, jak to ostatnio jest w modzie, przyjąć konwencję, przymknąć oko na zrzynanie z “Kac Vegas”, ale kogoś (scenarzystę? reżysera?) podkusiło, żeby w te weselną katastrofę wpleść moralizatorski wątek o wartości rodziny i sile przyjaźni. A tego już za wiele.

Nie będę kłamać, nie jest to kino najwyższej próby, ale, kto w gorące dni chce znaleźć schronienie w klimatyzowanej sali kinowej i lubi owce, śmiało może się wybrać.

Joanna Moreno | iti cinema

Dodano:
Tagi: ,
.

Polecamy: Show Film Studio