» Newsy

Yuma – recenzja filmu

Nie wiem, kto jest bardziej naiwny. Ja, że wciąż wierzę, że polski film, pomimo koszmarnego zwiastuna, nie będzie zły czy twórcy, którzy są przekonani, że nakręcili coś, co nie jest złe.


Akcja rozpoczyna się trzy lata po upadku PRL-u. Zyga (Jakub Gierszał) ma serdecznie dość oglądania kolorowego świata tylko w młodzieżowych pismach. Z pomocą kumpli, a także obrotnej ciotki (Katarzyna Figura), zostaje królem “jumy” – drobnych kradzieży w Niemczech.

Zapraszamy do obejrzenia naszej relacji z uroczystej premiery filmu, którą znajdziecie pod tym adresem.

Nie wiem, od czego zacząć, bo wszystko w tym filmie jest złe. Scenariusz, muzyka, konwencja, aktorzy (wyjątkowo mało charyzmatyczny Jakub Gierszał), a nawet wydawać by się mogło tak prosta rzecz jak scenografia. Bo niby jest stylizacja na początek lat 90., plakaty z gazet Dr Albana i 2 Unlimited, sofiksy, breloczek z rybką, ale podczas “wycieczki” do Frankfurtu Zyga i jego koledzy wpadają do drogerii pewnej znanej, współczesnej sieci, na której półkach znajdują się z łatwością rozpoznawalne (pomimo superzmylającego zabiegu z brakiem ostrości) współczesne produkty. Takie rzeczy rażą i nie potrafię zrozumieć, czemu nikt nie zadał sobie trudu, by takich wpadek nie było. Scenografia to jednak pikuś w porównaniu z całą resztą. Czemu w pierwszych minutach polskiego filmu musi być chlanie wódki nie wiem, ale najwyraźniej być musi. Dlaczego bohaterowie muszą być antypatycznymi cwaniaczkami, też nie mam pojęcia. Bo niby to film o przemianie, o wyrównywaniu rachunków z “niemieckim oprawcą”, jak ładnie nazywa to bohaterka Kasi Figury, o transferze dóbr deficytowych, o młodzieży, która marzy o nowych adidasach. Co z tego, kiedy naprawdę jest to film o ubogich, finansowo i intelektualnie, małomiasteczkowych gangsterach oraz dziewczynach, które się nie szanują i dla facetów upadlają. Kolejna, znów dla mnie niezrozumiała, pochwała kumoterstwa, nepotyzmu i najzwyklejszego oszustwa, kłamstwa i złodziejstwa, marnie ubrana w fatałaszki poczucia niesprawiedliwości, dążenia do upragnionej wolności.

Kolejna rzecz, której nie mogę pojąć – czemu polscy filmowcy w jednym dziele za wszelką cenę chcą poruszyć co najmniej kilka ważkich kwestii, goniąc nieudolnie za kolejnymi wątkami. Bo nie wystarczyło, by była to tylko opowieść o yumie. Nie. Jest jeszcze młodzieńcza miłość i to w różnych wariantach, wystawiona na próbę męska przyjaźń, zagadnienie źle pojmowanego honoru, motyw zemsty, przekupstwa, władzy, żądzy pieniądza, a nawet i miejsce dla papieża się znalazło. Na domiar złego, Piotr Mularuk bawi się zupełnie bez polotu konwencją, miesząc romans z kryminałem, nadając całości westernową otoczkę.

Słabe to i nieprzekonujące. Pod absolutnie każdym względem.

Joanna Moreno | Kino Świat

Dodano:
Tagi: , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,
.

Polecamy: Show Film Studio