» Recenzje

28 pokoi hotelowych – recenzja filmu

Kochać to nie znaczy zawsze to samo – brzmiały słowa hitu De Mono. Podobna myśl zdawała się przyświecać twórcy “28 pokoi hotelowych”.

Ona ma niebawem wyjść za mąż. On ma dziewczynę. Spotykają w hotelu podczas podróży służbowej i lądują razem w łóżku. Ma to być jednorazowa przygoda, noc z nieznajomym. Po pewnym czasie wpadają na siebie ponownie i scenariusz się powtarza, łącznie 28 razy.

Wbrew pozorom nie jest to film o zdradzie, pożądaniu, uleganiu pokusom. Nie jest opowieść o cielesnych doznaniach. Matt Ross bardzo stara się, byśmy nie oceniali bohaterów, nie byli do nich uprzedzeni, dlatego całkowicie rezygnuje z pokazywania osób trzecich – partnerów, rodzin. Nie prowokuje pytań o wierność, moralność. Skupia się wyłącznie na niej i na nim, i na tym, co ich łączy. A łączy ich… miłość. Początkowo beztroska, spontaniczna, pikantna, oddarta z przyziemnych “zakłóceń”, codziennej rutyny. Z czasem coraz bardziej skomplikowana. Romans staje się niemal uzależnieniem, coś, co miało być przelotną znajomością, specyficznym, ale jednak związkiem. Pojawia się zazdrość, emocjonalna chciwość, wątpliwości.

Choć Ross nie do końca przekonuje, zbyt często odbija się o truizmy, nie zawsze pomaga polubić swych bohaterów czy zrozumieć ich decyzje, nakręcił jednak interesujący, intymny, zbudowany z subtelnych gestów, półuśmiechów i łez obraz o obezwładniającej, uzależniającej potrzebie bliskości.

Joanna Moreno | best film

Dodano:
Tagi: ,
.

Polecamy: Show Film Studio