» Recenzje

Triszna. Pragnienie miłości – recenzja filmu

Z XIX-wieczną powieścią Thomasa Hardy’ego Michael Winterbottom wyrusza w podróż do współczesnych Indii. Wyprawa zapowiada się ekscytująco, ale na miejscu czeka nas nuda.

Triszna to hinduska odpowiedniczka Tessy d’Urberville. Uboga dziewczyna z tradycyjnej, prowincjonalnej rodziny wiąże się z bogatym, wykształconym i rozpuszczonym młodzieńcem. W związku jest osobą całkowicie uległą mężczyźnie. Tak została wychowana i nie tylko nie potrafi zawalczyć o swoje, ale nawet sobie nie wyobraża, iż mogłaby spróbować. Pomimo wszystko (a może właśnie dlatego), przez pewien czas, para jest ze sobą szczęśliwa. Dzięki kochankowi bohaterka poznaje nowy smak życia, metropolię, gwiazdy Bollywood, gości z Anglii. Jednak im większą świadomość Triszna zyskuje, tym bardziej nieszczęśliwa się czuje, tym bardziej zdaje sobie sprawę, iż jest wykorzystywana. Namiętność stopniowo przeistacza się w tragedię.

Choć temat wiele obiecuje, “Triszna. Pragnienie miłości” to jednak film wyprany z emocji. To historia mocno oderwana od rzeczywistości europejskiej, a zarazem nijak nie przybliżająca świata Indii. Specyficzny styl, na który decyduje się Winterbottom – luźne sceny, portretujące kolejne etapy namiętności – jeszcze bardziej oddala od sprawy i bohaterów. Namiętność pozbawiona jest iskry, a erotyzm zmysłowości. Nie pomaga również aktorstwo. Znana z przeboju Danny’ego Boyle’a “Slumdog. Milioner z ulicy” Freida Pinto jest tu wyjątkowo… bezbarwna. Choć jej bohaterka zmienia się, ona ciągle jest taka sama: piękna modelka w cudownych kreacjach na tle słońca Indii. Portret pasujący do pocztówki, ale nie dramatu, który ma ambicje, by powiedzieć coś ważnego, by przedstawić świat bardziej realny niż ten znany z roztańczonych i bajkowych produkcji z Shah Rukh Khanem, Kajol czy Hrithikiem Roshanem.

Winterbottom ponosi tym razem fiasko zarówno jako krytyk społeczny, jak i obserwator innej kultury czy też relacji damsko-męskich w patriarchalnym kraju. Tessa d’Urberville Romana Polańskiego, który w swojej ekranizacji klasyka pozostał bardziej wierny Hardy’emu, mówi więcej o współczesności, zdecydowanie bardziej intryguje i porusza, zapada w pamięć niż Triszna, dziewczyna, która potrafi posługiwać się komórką i zna język angielski. Naprawdę rozczarowujący seans.

http://www.youtube.com/watch?v=p4w0UlwZE3k

Dagmara Romanowska | Against Gravity

Dodano:
Tagi: ,
.

Polecamy: Show Film Studio