Polski zwiastun “Samby” rozpoczyna się od fragmentów… “Nietykalnych”. Nowy film Erika Toledano i Oliviera Nakache’a nie ma jednak wiele wspólnego z hitem z 2011 roku. Poza aktorem – Omarem Sy.
Nie dajcie się zwieść temu trailerowi! “Samba” raczej was nie rozbawi. Co prawda film podbił serca francuskiej publiczności, ale trudno pojąć dlaczego. Głównym tematem jest historia nielegalnego imigranta – Samby Cissé (Omary Sy). Od dekady udaje mu się przeżyć w Paryżu. Mieszka z krewnym, dorabia na kuchennym zapleczu. Nie wiedzie mu się najlepiej, ale jakoś daje radę – do czasu, aż zostaje złapany przez policję. Czekając na wyrok sądu, poznaje śliczną Alice (Charlotte Gainsbourg). Przyjaźń powoli przeradza się w uczucie. W międzyczasie życie Samby przemienia się w koszmar. Ma na tyle szczęścia, że nie zostaje skazany na deportację, ale sam musi opuścić kraj. Postanawia zostać i – w jakiś dziwny sposób – zapomina o tym, jak wcześniej radził sobie bez dokumentów. Z jednych tarapatów pakuje się w kolejne.
Nic właściwie w “Sambie” nie trzyma się kupy. Toledano i Nakache próbują powtórzyć schemat z “Nietykalnych” – wywołać śmiech, opowiadając o poważnej sprawie. Byłoby to zapewne możliwe, gdyby na serio potraktowali swoich nowych bohaterów. Zamiast tego Samba zachowuje się jak zagubione dziecko we mgle, a Alice to mimoza, której do głowy nie wpadnie, by pomóc miłości swojego życia. Spędza z Sambą noce, uśmiecha się i tuli i ma złote rady: “Jak zaczniesz zapominać, jak brzmi twoje imię, wyjdź na ulicę i krzyknij Samba. Wszyscy pomyślą, że chcesz tańczyć”. W sumie nic dziwnego, że pomiędzy tą parą nie ma nawet odrobiny chemii.
Gdzieś na marginesie pojawia się problem dyskryminacji uchodźców przez Francuzów. O jakimkolwiek pogłębieniu tematu nie ma mowy – twórcy zadowalają się kalkami. O ile jeszcze Omar Sy swoją charyzmą przykrywa marny scenariusz, o tyle Gainsbourg staje się karykaturą samej siebie – odklejoną od rzeczywistości histeryczką. Na pocieszenie zostają widoki Paryża oraz sympatyczny drugoplanowy bohater – Walid (Tahar Rahim), który udaje Brazylijczyka. To chyba jedyna autentycznie zabawna postać tej ckliwej, błahej i naprawdę niemądrej podróbce “Nietykalnych”.
Dagmara Romanowska | Gutek Film
Dodano: