» Recenzje

Rita Pax – “Rita Pax” – recenzja muzyczna

Jak się okazuje istnieje życie po Sistars. Paulina Przybysz podobnie jak jej siostra Natalia, wciąż zachwyca energią i pomysłowością.


Rita Pax to formacja, do której wokalistka zaprosiła swoich znajomych jeszcze z lat dzieciństwa oraz wczesnej młodości. Chociaż znali się tak długo, z niektórymi wspólnie chodziła do szkoły muzycznej, dopiero teraz nadarzyła się okazja do poważniejszej współpracy. Warto wymienić ten skład, zaznaczając zarazem z kim grali wcześniej – Katarzyna Piszek (Brodka, Novika), Piotr Zalewski (Alters, Excessive Machine, Clintwood), Paweł Zalewski (Alters, Excessive Machine, Newest Zealand) oraz Remek Zawadzki (Afro Kolektyw, Excessive Machine, Newest Zealand, Dagadana, Emma Dax). Ta lista robi wrażenie, a zarazem sporo już mówi o tym, czego możemy się brzmieniowo spodziewać na imiennym longplayu Rita Pax.

W skrócie, jest to kapitalnie wyprodukowana wypadkowa popu, future soulu i muzyki alternatywnej, zakorzeniona w piosenkowej tradycji lat 60.

Oczywiście może się zrodzić wątpliwość, czy tak szeroki wachlarz inspiracji, nawiązań nie będzie się ze sobą kłócił. Okazuje się, że nie, symbiozę możemy określić jako wzorową. Longplay powstał w trakcie trwających dwa tygodnie sesji w domu Pauliny i to też słychać. Chociaż materiał jest wyprodukowany perfekcyjnie, z dbałością o każdy szczegół, bogate brzmienie, świetne aranże, to jest w tym pewien luz, przestrzeń, a zarazem ciepło, które sprawia, że słuchając “Rita Pax” odbiorca błyskawicznie zaczyna czuć pozytywne emocje, kojące dźwięki. Przyjacielskie nagrania to jednak w żadnym wypadku nie nudne jak flaki z olejem, miłe granie do kotleta, tylko materiał pasjonujący, pełen ciekawych rozwiązań rytmicznych, zwrotów akcji. Może tylko niepotrzebnie na płytę trafiły aż dwa covery, bo autorskie pomysły Rita Pax wypadają znacznie od nich ciekawiej.

Polska ambitna muzyka w wykonaniu młodych twórców ma się naprawdę doskonale. To kolejny dowód potwierdzający tę tezę. Chciałoby się właśnie takie piosenki słyszeć w radiu, oglądać w telewizji, gdy rozpoczyna się okres festiwalowy. Bo można jak widać tworzyć pop, wpadający z miejsca w ucho, ale przy tym niebanalny, nie będący kalką tego, co słyszeliśmy już milion razy. Chyba najwyższa pora to docenić i z głębokiej niszy, alternatywy wybudować jakiś most do głównego nurtu. Wszyscy na tym skorzystamy.

rafi | emi music poland

Dodano:
Tagi: , ,
.

Polecamy: Show Film Studio