» Newsy

Kobieta z piątej dzielnicy – recenzja filmu

Ten film wiele obiecuje, przez chwilę nawet oczarowuje tajemniczo-uwodzicielską atmosferą, rytmem, obrazem, wciąga intrygą, zachwyca aktorami. Im bliżej jednak finału, tym trudniej uciec od rozczarowania.


Amerykański pisarz Harry Ricks (Ethan Hawke) przyjeżdża do Paryża, aby odzyskać córkę. Nim cokolwiek uda mu się załatwić, zostaje okradziony. Bez grosza przy duszy i koszuli na zmianę, ląduje w obskurnym hoteliku w równie nieciekawej dzielnicy. Przekonuje właściciela, by mógł się tam zatrzymać. W zamian zobowiązuje się do pracy nocnego stróża w dość niepokojącym miejscu. Nie jest to jedyna podejrzana sytuacja, w którą wikła się bohater. Jednocześnie wpada w ramiona dwóch kobiet – młodej Polki (Joanna Kulig) i doświadczonej obywatelki świata, a przynajmniej Europy (Kristin Scott Thomas).

Zawiedzie się każdy, kto wybierze się na “Kobietę z piątej dzielnicy” w nadziei, że obejrzy thriller z kryminalną intrygą, piękną femme fatale i naiwną dziewczyną. Jednak o zawodzie może też mówić widz, który spodziewa się czegoś głębszego.

Reżyser, Paweł Pawlikowski, snuje (bazując na dziele Douglasa Kennedy’ego) opowieść o trudnej sztuce tworzenia, o desperackim poszukiwaniu inspiracji i walce z własną niemocą i brakiem weny. Lawiruje pomiędzy fikcją i rzeczywistością, stereotypem i fantazją, kinem gatunkowym i art house’owym, interpretacjami artystycznymi i psychoanalitycznymi. Im więcej warstw, pytań i wątków się pojawia, tym bardziej całość przemienia się w pretensjonalny bełkot, którego nie są w stanie obronić ani ambitny temat, ani udział świetnych aktorów, ani piękne zdjęcia i klimat, ani nawet sam magiczny Paryż. Czar pryska i “Kobieta z piątej dzielnicy” przemienia się w parodię samej siebie.

Dagmara Romanowska | spi

Dodano:
Tagi: , ,
.

Polecamy: Show Film Studio