Film Jana Jakuba Kolskiego to ciekawy przypadek produkcji, której międzynarodowy sukces bardzo opornie przekładał się na docenienie jej w Polsce. Nie wystarczyła nagroda dla Eryka Lubosa w Karlovych Varach, ani wyróżnienie na Camerimage zdjęć Michała Pakulskiego. Film trafia do kin dwa lata po premierze światowej.
„Zabić Bobra” ma niewiele wspólnego z klasycznymi, wcześniejszymi pozycjami Kolskiego. Prowincja jest tu ani sielska, ani realnie magiczna. Raczej wypełniona omami człowieka zwichrowanego przez wojnę, gwałtownym i namiętnym seksem oraz otwartym mówieniem o pedofilii i kazirodztwie. A także brutalnym ich ukaraniem.
Eryk (Eryk Lubos) weteran w stanie spoczynku, z wyraźnym odstępstwem od psychicznej normy będącej skutkiem zespołu stresu bojowego wraca w swoje rodzinne strony. W tajemniczy sposób przygotowuje się do równie tajemniczej akcji. Jednocześnie toczy prywatną wojnę z tytułowymi bobrami i błyskawicznie nawiązuje romans /choć nie do końca wiadomo kto kogo uwiódł/ z miejscową nastolatką /Agnieszka Pawełkiewicz/.
Film Kolskiego ma w sobie coś niepokojącego i interesująco nieklarownego. Być może dlatego tak długo czekał na pojawienie się na ekranach. I nawet jeśli nie okaże się sukcesem komercyjnym /szanse na to są raczej marne/ to i tak lepiej jeśli autor „Jańcia Wodnika” kreci takie filmy, a nie odcina kupony od dawnych pomysłów /”Afonia i pszczoły”/, albo nadmiernie estetyzuje / „Wenecja”/.
Dodano: