» Newsy

Buldog “Laudatores Temporis Acti” – recenzja muzyczna

Buldog znów wierszem do nas gada. Gada trochę za dużo, ale czasami robi to ciekawie. Szkoda, że procent owego “czasami” nie jest nieco większy.



Znów Adam Toczko za konsoletą, znów studio w Wiśle i znów w przeważającej mierze Buldog interpretuje wiersze, choć i Tomek Kłaptocz parokrotnie błyszczy talentem literackim. Tym razem Tuwima jest mniej niż na dwójce. Śpiewane są strofy choćby Wojaczka, Asnyka, Osieckiej. Trochę koncept przedstawiania rodzimej poezji przez muzykę współczesną wyświechtał się i spowszedniał przez ostatnich kilka lat. Do tego Buldog powiela ten pomysł po raz drugi. I za to ciężko zespół pochwalić.

Muzycznie kapela Piotra Wieteski chwilami zbyt wyraźnie zalatuje starym Kultem. Wpada też w dość schematyczne bujanie w jednostajnym reggae’owym klimacie, wzbogacanym przez elektroniczne ozdobniki, skrecze, sample wokalne, przy silnie obecnych dęciakach. Na szczęście nie jest tak cały czas. Ciekawiej zaczyna się dziać od całkowicie Buldogowego “Do przodu tylko do przodu”. Luzackiego, lekkiego, którego można by używać w charakterze motywatora wypalonych pracowników korporacji. Za chwilę pojawia się utrzymamy w klimacie między Blues Brothers, a starym soulem i naznaczony drapieżną gitarą “Z wierszy o państwie I-IV”. A potem jest choćby kawałek niczym z proletariackiej parady, a także żwawy numer żywcem wzięty z kabaretu z czasów prohibicji w USA, czyli “Litania”. Za nią ukrywa się świetny instrumentalny utwór, w którym są i sample, i skrecze, i popisy instrumentalne. Urzeka swoim urokiem także choćby refren do “Venus”.

Tomek Kłaptocz ma w głosie szlachetność, delikatność i wrażliwość, które sprawiają, że śpiewając poezję wypada wiarygodnie, potrafi poruszyć. Głównie operuje strofami sprzed lat, ale z powodzeniem można je odnieść do czasów współczesnych. Dlatego Buldoga pomimo paru minusów słucha się z rosnącą ciekawością. Jednakże ta poetycko-rockowa formuła się wyczerpała. Na kolejnej płycie muzycy muszą zrobić to, co zaowocowało najfajniejszymi fragmentami na “Laudatores…” – zaskakiwać i unikać monotonii. I piszący te słowa, i ci, którzy będą je czytać, wiedzą, że grupę na to stać.

Lesław Dutkowski | kayax

Dodano:
Tagi: ,
.

Polecamy: Show Film Studio