» Recenzje

Dżej Dżej – recenzja filmu

Poszukiwania Borysa Szyca roli adekwatnej do jego talentu nadal pozostają, nazywając to elegancko, niezakończone. Jednak co gorsza udało mu się tym razem zagrać w filmie, który bardzo mocno stara się być złym filmem. Z sukcesem.

Borys Szyc
„Dżej Dżej” ma podobny punkt wyjścia jak obecna kilka miesięcy temu na naszych ekranach „Ona” Spike Jonza. Bohaterowie obu produkcji zakochują się w tworach współczesnej myśli elektronicznej (u Amerykanów jest to system operacyjny, w „Dżej Dżeju” GPS), które jak się okazuje mają swoje autonomiczne życie, mogą okazywać emocje, również te o charakterze erotycznym i co ważne mówią seksownym, damskim głosem. Różnica jednak między obiema produkcjami jest mniej więcej taka jak między rozmachem karier i wielkością popularności Scarlett Johansonn i Joaquin Pheonix oraz Justyny Sieniawskiej i Borysa Szyca, które to pary zagrały w obu tytułach.
Zakochany w GPS’ie o imieniu Carmen Dżej Dżej (od inicjałów bohatera Jurka Jureckiego. To żart, który sugeruje poziom śmieszności większości pozostałych żartów) szybko staje się niewolnikiem jej coraz większych oczekiwań, czego skutkiem będą podejrzane pożyczki, a potem coraz bardziej absurdalne przestępstwa. Dlaczego jednak Dżej Dżej w ogóle ulega fascynacji Carmen, dlaczego ta na zmianę doprowadza go „samospełnienia” erotycznego, albo obraża, dlaczego kochanek próbuję ją literalnie rozbić/z dobrym skutkiem zresztą/, by za chwilę rozpaczliwie “poszukiwać” w kolejnym, sprawnym GPS’ie? Dlaczego film jest czasem mało wyszukaną komedią, czasem społeczną krytyka instytucji tzw. chwilówek, których przedstawiciel (Paweł Burczyk) jest pokazany w niemal „kafkowskiej” konwencji? Dlaczego na koniec nomen omen kończy jak czarna komedia ożeniona z kryminałem i thrillerem? Każdy zresztą z tych gatunków trenowany jest przez scenarzystę, reżysera i spiritus movens całego zdarzenia czyli Macieja Pisarka bez większego wdzięku. Konia z rzędem temu kto odpowie na zadane przed chwilą pytania. Chaos, obecny również w grze nieschodzącego sprzed kamery Szyca, jest tak potężny, że pytanie o to czy z twórcami filmu leciał pilot jest czysto retoryczne. No chyba, że tak jak o twórczości Budki Suflera mówiono kiedyś „rock rolniczy”, tak „Dżej Dżeja” można nazwać „powiatowym postmodernizmem”.

Efekt jest taki, że film pozostanie dowodem niezrealizowanych ambicji Borysa Szyca, zagrania dobrej, ciekawie napisanej, pierwszoplanowej roli i mam wrażenie, że zrealizowanych (ku przerażeniu widzów) ambicji (sympatycznego skądinąd) Maciej Pisarka, który wreszcie, w wieku prawie 48 lat, ma na ekranach kin  pełnometrażowy debiut.

Piotr Szygalski

Dodano:
Tagi: , , , , , , , , , , ,
.

Polecamy: Show Film Studio