Regina Spektor – “What We Saw From The Cheap Seats”
Na jednym ze zdjęć z płyty, Regina Spektor siedzi rozmarzona na rogaliku księżyca. Ale na krążku artystka pokazuje nie tylko refleksyjne oblicze. Bardzo często nieźle się bawi.
Na jednym ze zdjęć z płyty, Regina Spektor siedzi rozmarzona na rogaliku księżyca. Ale na krążku artystka pokazuje nie tylko refleksyjne oblicze. Bardzo często nieźle się bawi.
Polubiłem tych wariatów od pierwszej EP-ki. A Żywiołak, choć personalnie się trochę zmienia, to odwzajemnia moje uczucia niezmiennie doskonałą muzyką.
Z jednej strony to wspaniałe, z drugiej nieco niepokojące, że tak kapitalną, dopracowaną, a jednocześnie współczesną płytę nagrywa 68-latek.
Jeśli Big K.R.I.T. miał tym albumem postawić ostateczną pieczęć na tytule nowego króla hip-hopu z południa Stanów Zjednoczonych, to najwyraźniej albo zabrakło mu tuszu, albo jeszcze nie jest do tej roli ostatecznie przygotowany. Co nie znaczy, że “Live from the Underground” to wydawnictwo słabe, nic z tych rzeczy.
W kategorii epickiego, baśniowego metalu z elementami gotyckimi i folkowymi Nightwish dawno stał się mercedesem klasy S, którym pozostaje do dziś. Kolejnym produktem z tej serii jeździ się z wielką przyjemnością. Nie ma na co narzekać.
Polska to bardzo dziwny kraj. Trudno pojąć, jak to możliwe, że nie dostrzega się tu, a na pewno nie wyróżnia odpowiednio, twórców tak znakomitych jak wrocławska Miloopa. Może po ich trzeciej płycie to się w końcu zmieni, bo jest równie świetna, jak poprzednie.
Ależ niespodziankę zrobił nam Titus. W oczekiwaniu na nowe płyty Acid Drinkers i Titus Tommy Gunn, powołał do życia kolejny projekt, którego debiutancki krążek, z pewnością będzie wydarzeniem na polskiej scenie metalowej.
Nie każdy polski zespół sprawdza się w graniu polskich piosenek. Największy minus drugiej płyty formacji Renton to właśnie teksty w ojczystym języku.
Trzynasta płyta w dorobku The Roots nie okazała się dla nich wcale pechowa. Ci panowie po prostu nie mają w zwyczaju nagrywania słabej muzyki. Nie zmienia to jednak faktu, że “Undun” zaskakuje i jest bodaj najdziwniejszym longplayem w ich dorobku.
Lidokaina to środek znieczulający. Na szczęście muzyka grupy Dianoya nie jest w stanie pozostawić nas całkowicie znieczulonymi. Prędzej rozmarzonymi, zamyślonymi.
Nie jest to ani nowe “Frank” ani “Back to Black”. Nie jest i nie ma prawa być. Nie znaczy to jednak, że “Lioness: Hidden Treasures” to słaba płyta. Co to, to nie.
Taka płyta musiała powstać prędzej czy później. I ktoś musiał ją nagrać. Padło na Korna. Mogło być gorzej, ale i lepiej.
The Hives to zespół, od którego nie oczekuje się artystycznych rewolucji, muzycznych zaskoczeń. To zespół, który ma dać kopa i wywołać szczery uśmiech. Misja wykonana.
Nowy Pink Freud to wciąż ani jazz, ani rock. To wciąż muzyka tyleż niesprecyzowana, co fascynująca. Przede wszystkim jednak kosmicznie wprost energetyczna.
Kazik Staszewski, po dwunastu latach powraca z płytą swojego najostrzejszego projektu. Płytą równą, nie tak inną jak można było się spodziewać, i co najważniejsze, wytrzymującą porównania z dotychczasowymi.