Drogówka – recenzja filmu
Wojtek Smarzowski to prawdziwy skarb. Nikt inny spośród naszych filmowców nie ma takiego ucha do dialogów, takiego oka do postaci, aktorów i obrazu, takiego zmysłu obserwacji świata i takiego wyczucia rytmu historii.
Wojtek Smarzowski to prawdziwy skarb. Nikt inny spośród naszych filmowców nie ma takiego ucha do dialogów, takiego oka do postaci, aktorów i obrazu, takiego zmysłu obserwacji świata i takiego wyczucia rytmu historii.
Życzenie na tegoroczny karnawał? W każdym nocnym klubie słyszeć nowe kawałki Junkie XL.
“Lincoln” to ciekawy, skrupulatnie zrealizowany, kapitalnie zagrany film. Nie przekona on jednak wszystkich.
Jeżeli sądzicie, iż seans “Les Misérables Nędzników” pozwoli wam przenieść się do świata jednego z najsłynniejszych musicali świata, poczuć jego magię i energię, możecie się srogo zawieść.
Niemożliwe, że powstają jeszcze takie filmy jak “Niemożliwe” i że grają w nich Ewan McGregor i Naomi Watts.
Dzieciństwo kończy się, gdy odbiera nam się niewinność.
Każdego ulubionego wykonawcę chciałoby się usłyszeć na żywo, ale niestety nie każdy w wersji live brzmi równie dobrze, co w domowym zaciszu. Jak choćby SBTRKT.
“Ralph Demolka” to kolorowa, ekscytująca wyprawa w świat gier. Dla dzieci i dla dorosłych.
Z New Order jest jednak trochę jak z Woodym Allenem. Jedyny w swoim rodzaju, niepowtarzalny i nigdy poniżej pewnego poziomu. Czasem jednak trochę rozczarowuje.
Dla Quentina Tarantino nie ma tabu. Do wszystkiego, absolutnie wszystkiego, można podejść z dystansem.
Można z tego było zrobić niesmaczną komedię. Można było nakręcić mdły melodramat. Albo subtelny, niepozbawiony humoru i wzruszeń kameralny film o miłości i seksie. Ben Lewin na szczęście postawił na ostatni wariant.
Młody człowiek, ocean i tygrys… w „Życiu Pi” Ang Lee roztacza przed nami baśniową wizję – trochę groźną, trochę słodką, trochę naiwną, ale przede wszystkim piękną. Wizualnie ten film to prawdziwy majstersztyk. Emocjonalnie – odrobinę mniej.
Miało być tak pięknie, a wyszło… prawie jak zawsze. Prawie, bowiem nie jest to najgorszy polski film.
Jeśli macie niezbyt dużą tolerancję na Toma Cruise’a, na pewno nie jest to film dla was.
“Cztery słońca” mają swoje drobne smaczki, małe i wielkie tragedie, frustracje i uśmiechy, subtelność i naturalność. To wszystko sprawia, że w filmie Bohdana Slámy bardzo łatwo jest się odnaleźć, choć zapoczątkowała go osobista tragedia twórcy.