Ariana Grande – “Yours Truly” – recenzja muzyczna
20 lat to idealny czas na fonograficzny debiut. Prasa i fani łatwo wybaczą wszelkie niedociągnięcia, łagodniej spojrzą na wady, przyklasną temu, co dobre. U Grande sprawdziło się to idealnie.
20 lat to idealny czas na fonograficzny debiut. Prasa i fani łatwo wybaczą wszelkie niedociągnięcia, łagodniej spojrzą na wady, przyklasną temu, co dobre. U Grande sprawdziło się to idealnie.
Jaka jest różnica między The xx a London Grammar? Duża.
Brytyjska ekipa weszła już do szafy z plakietką “Dreadzone zrobił swoje, Dreadzone może odejść”. Tylko dlaczego po ukazaniu się ich siódmego krążka coś dudni z wnętrza mebla? Może dlatego, że to płyta, która nie powinna tam siedzieć… bo jest po prostu świetna?
Najciekawszy artysta z kręgu PBR&B (można to tłumaczyć jako alternatywne R&B czy też kwaśną mieszankę rocka, mrocznej elektroniki, hip-hopu i R&B) w końcu zaprezentował nam w pełni oficjalny, długogrający debiut. Trudno przejść wobec tego wydawnictwa obojętnie.
Big Sean nie czekał długo na to, aby zostać gwiazdą i wieść celebryckie życie. Na drugim regularnym longplayu ani na moment nie pozwala nam o tym zapomnieć.
Joey Bada$$ wciąż przymierza się do oficjalnego debiutu. Na zaostrzenie apetytu przygotował nam pełnoprawne, ale darmowe wydawnictwo i trzeba przyznać wprost – rzecz to świetna.
Kolejna płyta na wakacje? W sumie tak, ale szkoda jej nie mieć.
Zdarzają się takie płyty, że już po pierwszej minucie przesłuchania wiadomo, że obcuje się z materiałem znakomitym. “Our Own Masters” to właśnie jedna z nich.
Jak się okazuje istnieje życie po Sistars. Paulina Przybysz podobnie jak jej siostra Natalia, wciąż zachwyca energią i pomysłowością.
Jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma. Na taki kompromis warto pójść w przypadku koncertowego wydawnictwa New Order.
Palmy zwykle powodują, że w umyśle wyświetlają nam się miłe lub bardzo miłe skojarzenia. Stopienie wyobraźni muzyków Isis oraz charyzmy i wrażliwości wokalisty Deftones sprawiły, że wyhodowano dźwiękowe palmy, pod którymi z przyjemnością się skryjemy.
Okładka nowego albumu Austry każe nam myśleć, że w środku czeka nas rajsko-anielska muzyka. I poniekąd tak jest.
Czy piąta regularna płyta The-Dreama stanowi przełom w jego karierze? Nie, w żadnym wypadku. Z pewnością jest jednak kolejnym filarem umacniającym jego pozycję na scenie.
Aż nie chce się wierzyć, że Eve wraca z nowym albumem po, uwaga, jedenastoletniej przerwie! Czy pazurki 35-letniej raperki nie stępiły się zanadto w tym czasie?
Skiny Puppy po śmierci Dwayne Goettela jest niczym Depeche Mode po odejściu Alana Wildera – obie formacje są wciąż świetne jednak pozbawione tej dawnej, mitycznej magii.