Panaceum – recenzja filmu
Czeka nas jeszcze opowieść o Liberace (telewizyjny obraz “Behind the Candelabra”), ale “Panaceum” to pożegnanie Stevena Soderbergha z kinem. Godne pożegnanie, należy zaznaczyć.
Czeka nas jeszcze opowieść o Liberace (telewizyjny obraz “Behind the Candelabra”), ale “Panaceum” to pożegnanie Stevena Soderbergha z kinem. Godne pożegnanie, należy zaznaczyć.
“Samotny port – miłość” jest jak przebój Robbiego Williamsa, który służy za emfazę filmu w finale – niczego nie odkrywa i, choć uroku mu nie sposób odmówić, jest równie banalny.
Dustin Hoffman debiutuje jako reżyser w wieku 75 lat wdzięczną opowieścią o radościach wieku mocno zaawansowanego, późnej miłości, przyjaźni, przebaczeniu i akceptacji.
Przez jakiś kwadrans myślałam, że będę bawić się świetnie. Z kina wyszłam, niestety, lekko zawiedziona.
“Imagine” nie jest filmem, który porywa czy rzuca na kolana. To dzieło, które subtelnie, ale bardzo skutecznie wciąga swym rytmem i klimatem.
Państwo prawa czy państwo prokuratora?
Piekło wybrukowane jest dobrymi intencjami i nawet mała, niewinna dziewczynka może wywołać falę zła. “Polowanie” nie pozwoli wam łatwo o sobie zapomnieć.
Przejażdżka z obcą kobietą przez pół kraju może oznaczać tylko problemy. Także w wymiarze filmowym.
“Władza” to multipleksowy film czyli taki, na który dobrze trafić gdy spontanicznie wybierzemy się do kina bez konkretnych planów.
Seans “Miłości” Sławomira Fabickiego pośród dziesiątek ekranowych romansów jest tym, czym filiżanka czarnej, gorzkiej herbaty po przejedzeniu słodkościami. Nie jest to kino łatwe, miłe i przyjemne, ale jego siła rekompensuje trud włożony w jego oglądanie.
Świetne oko do aktorów, nieco za mało krytycznego podejścia do fabuły. Pełnometrażowy debiut reżyserski Marii Sadowskiej to kino z zacięciem społecznikowskim i prokobiecym, ale utkane z wielu klisz.
“Mama i ja” to jeden z tych filmów, który można obejrzeć, ale świat się nie zawali, jeśli tego nie zrobicie.
Z XIX-wieczną powieścią Thomasa Hardy’ego Michael Winterbottom wyrusza w podróż do współczesnych Indii. Wyprawa zapowiada się ekscytująco, ale na miejscu czeka nas nuda.
Fabuła “Trenera bardzo osobistego” jest równie zaskakująca i wyjątkowa, co mecze polskiej reprezentacji.
Alfred Hitchcock był wielki. “Hitchcock” wielki z pewnością nie jest.